Tam gdzie da się żyć
Dnia 15 stycznia 2015 roku w Miejsko- Gminna Biblioteka Publiczna w Więcborku wspólnie z Klubem Gazety Polskiej zorganizowały projekcję filmu dokumentalnego pt.: Tam gdzie da się żyć.
Film wyreżyserowała Magdalena Piejko, autorem zdjęć jest Robert Kranz. Produkcja opowiada o ludziach, którzy w poszukiwaniu pracy wyemigrowali do Irlandii i Wielkiej Brytanii. Bohaterowie filmu reprezentują różne profesje. Wszyscy jednak wyjechali z Polski bo jak twierdzą nie da się tu normalnie żyć.
Para małżonków opowiadała, że w kraju obawiali się o swoją przyszłość. Życie kręciło się wokół zapłaconych bądź jeszcze nieuregulowanych rachunków. Nie wyjechali z Polski bo oczekiwali przysłowiowych kokosów. Oni po prostu chcieli żyć godnie- zarobić na jedzenie i ubiór.
Bohaterowie porównywali biurokrację w kraju i na emigracji. Twierdzili, że na obczyźnie wszystko można załatwić faktycznie przy jednym okienku- w ciągu bardzo krótkiego czasu. Rozliczenia z własnej działalności prowadzi się samemu w prosty sposób. O podobnych procedurach w Polsce nie wypowiadali się już tak dobrze
Poruszono także sprawę dzieci. Ojciec wielodzietnej rodziny stwierdził, że Irlandia dba o najmłodszych. Posiadając potomków można korzystać z ulg- na przykład towary dla niemowlaków są bardzo tanie.
Wypowiadające się osoby stwierdziły, iż za granicą wiele rzeczy nie przedstawia się w różowych barwach. Przede wszystkim nie można tam jechać z przeświadczeniem, że nic się nie będzie robić. Trzeba ciężko pracować- jednak za tą pracę otrzymuje się godną zapłatę. Mówiono także o niechęci niektórych obcokrajowców do Polaków. Czasem emigranci spotykają się z obelgami czy wyrzutami- podobno zabierają pracę rdzennym mieszkańcom. Kierownicy niektórych zakładów uważają nas za złodziei. Bohaterowie filmu po zakończeniu pracy byli czasem przeszukiwani.
Emigranci tęsknią za krajem. Zaraz po wyjeździe z ojczyzny wielu chce się wtopić w obcą społeczność jednak potem przychodzi otrzeźwienie. Tęskni się coraz bardziej za krajem i wszystko co się z nim kojarzy- nabiera ogromnego znaczenia. Gros z bohaterów mówiło o Wigilii, której tam brakuje. Nie jest to wyłącznie sprawa choinki czy potraw. To wszystko można tam kupić lub zrobić samemu. Najbardziej liczy się brak rodziny- pół biedy jeśli na emigrację zdecydowało się małżeństwo- mają przecież siebie. Prawdziwy dramat przeżywa osoba, która w obcym kraju jest zupełnie sama. Nasi rodacy w większości chcą wrócić- czekają na moment gdy nastąpi u nas zmiana na lepsze.
Po zakończeniu filmu Pan Tadeusz Wielgosz poprowadził bardzo ożywioną i interesującą dyskusję Wielu z obecnych posiada w rodzinie choć jedną osobę, która zmuszona była wyjechać. Goście biblioteki opowiadali również o swoich własnych przeżyciach związanych z pobytem w innym kraju. Mówili o tęsknocie za ojczyzną- rodzi się ona bardzo szybko nawet w czasie krótkiego pobytu na obczyźnie. Miejmy nadzieję, że emigranci powrócą jeszcze do Polski.
Tekst Marcin Łangowski